
Zaczyna się ta powieść tak, że wsiadamy do łodzi w Quibdó, stolicy departamentu Chocó, w zachodniej Kolumbii. I płyniemy w dół rzeki Atrato, która wije się jak anakonda przez malaryczną selwę, od źródła przez dziewicze setki kilometrów kraju, ku ujściu w Morzu Karaibskim. Płyniemy z narratorką i jej synem. Choć nie do końca jej. Co będzie jasne od początku.
Ona jest białą kobietą, on czarnoskórym chłopcem. Mało kto wierzy, że są spokrewnieni. Ale ona ofiaruje mu miłość matczyną, on dzieli się z nią światem dziecięcym. Tylko wzywa ich rzeka. Płyną więc do matki chłopca; tej pierwszej, która go urodziła; tej która go porzuciła. Wiezie go tam matka numer dwa. Ta, która go wychowała; dała mu dom, szkołę, niejedno soczyste mango i szmacianego pingwina-maskotkę.
Dwa dni spędzimy z nimi oraz resztą pasażerów na tej łodzi, w tropikalnej parnocie, czasem w deszczu, na odcinku Quibdó – Bellavista. Posłuchamy intymnych głosów przeszłości, albo zwykłej gadaniny, zjemy rybę i patacones, spojrzymy w oczy autochtonów Emberá, którym zabrano ziemie. Podzielimy z łodzianami radość i chandrę tej odysei. Oraz niegasnące napięcie; wyłaniającą się z dżungli prawdę o życiu i śmierci, prawdę o „tamtych”, odzianych w czarne, gumowe buty i czerwone chusty…
Dotrzemy do końca podróży, tak jak została zaplanowana, aby się wszystkiego dowiedzieć. Aby to przeczucie – które po drodze wydrążyła w nas ta niepokojąca, nieraz podejrzanie ludzko brzmiąca selwa – zeszło się z rzeczywistością…
„Rana pełna ryb” to powieść, która wstrząsa czytelnikiem, czyniąc go świadkiem nieuchronności zła. Ukazuje to, jak pragnienie macierzyńskiego spełnienia jest duszone strachem i przemocą, w czym Kolumbia tkwi od dekad.
„Rana pełna ryb” to też metafora rzeki dopełnianej krwią tutejszej historii, bolesnej i zagmatwanej. To fragment duszy samej Kolumbii opisany poetyckim, hipnotyzującym językiem.
Mamy obiecujący debiut Loreny Salazar Masso, pisarki urodzonej w Medellín, która dzieciństwo spędziła w Chocó, nad rzeką Atrato. To jakby intensywna i szczera kontynuacja najbardziej poruszających momentów tradycji literatury latynoamerykańskiej.
„Rana pełna ryb”, Lorena Salazar Masso, Wydawnictwo Kobiece/Mova, tłum. Katarzyna Sosnowska, Białystok 2022.