
Daleko na północnym krańcu Ameryki Południowej, w rejonie gdzie pustynia i Morze Karaibskie schodzą się, aby tworzyć oszałamiające scenerie; gdzie rozgrzane, wirujące powietrze kryje jakąś wieczną tajemnicę; gdzie pasterze przeganiają stada kóz pośród kaktusów yosú w zapylonym pasażu między jawą a snem; tam właśnie, na pograniczu kolumbijsko-wenezuelskim istnieje kraina zapomnianych ludzi, Wayuu.
Klany tworzące tę rdzenną wspólnotę etniczną, mówiącą językiem wayuunaiki, zasiedlają obszary departamentu La Guajira w Kolumbii i departamentu Zulia w Wenezueli. Pomimo wielu bolączek, wynikających z surowości warunków codziennego życia oraz z ciągłego zaniedbywania przez państwo, Wayuu pozostają niezłomni. Pielęgnują barwne tradycje plemienne, respektują system dawnych wierzeń i rytuałów religijnych, a także chronią pamięć o swoich przodkach. Ich kultura jest przepełniona duchowością, intryguje, zachwyca. Na szczęście, ma żarliwych i skutecznych orędowników. Dzięki nim Wayuu zyskują głos dający się usłyszeć.
Ediana Tamar Montiel Larreal urodziła się w Paraguaipoa, w Zulii, po stronie wenezuelskiej, dwadzieścia kilometrów od granicy z Kolumbią. Jest dumną ze swego pochodzenia kobietą Wayuu z klanu Ipuana. Ma 23 lata i w procesy społeczne kształtujące byt i świadomość rdzennych społeczności angażuje się od 16. roku życia. Działaniami wspiera m.in. Szkołę Komunikacji Narodu Wayuu (La Escuela de Comunicaciones del Pueblo Wayúu). Skończyła turystykę, pracowała nad projektami dotyczącymi ochrony środowiska i praw człowieka. Mówi po hiszpańsku i w języku wayuunaiki. Pasjonuje się fotografią oraz komunikacją audiowizualną.
Jest fundatorką oraz liderką powstałego w 2018 roku kolumbijsko-wenezuelskiego projektu Wayuuando Films, z którym dociera do dzieci i młodzieży Wayuu, zachęcając ich do rozwoju kreatywności, choćby na polu sztuki filmowej. Nieustannie pracuje w terenie, choć teraz, niestety, ogranicza ją pandemia. Z telefonem i notatnikiem trafia do kolejnych rancherías (małych wiejskich osad Wayuu, rozproszonych po całym półwyspie Guajira), gdzie przekonuje do swoich edukacyjnych, kulturalnych i społecznych inicjatyw. Ediana to postać charyzmatyczna, odważna, mądra i wrażliwa. Chociaż sama mówi o sobie, że jest „tylko pomostem, który łączy”, jest czymś więcej. Jest nadzieją.
O pracy na rzecz wspólnoty Wayuu, o problemach w Guajirze oraz o swoich marzeniach opowie nam w tym wywiadzie.
Zapraszam.
Rozmowa z Edianą Tamar Montiel Larreal
Marcin Wesoly / Caribeya: Ediana, dziękuję, że zechciałaś ze mną porozmawiać. Jesteś bardzo zajęta, szczególnie teraz, w trudnych czasach pandemii. La Guajira to „stan umysłu”. Można powiedzieć – oddzielna planeta, kawałek magicznej Kolumbii, której nie sposób objąć racjonalnym myśleniem. Guajirę trzeba poczuć. Trzeba się w nią wsłuchać. Z duchowością tych kolumbijskich Karaibów, z ich sekretem świat został zapoznany także dzięki prozie Gabriela Garcíi Márqueza. To są niesamowite przestrzenie, gdzie podróżnik, przybysz, obcy – alijuna mogą zagubić się fizycznie, ale równie dobrze mogą odnaleźć tam coś nowego i wartościowego w swoim własnym życiu. Przejechaliśmy tę część Kolumbii od Riohacha do Punta Gallinas, najdalej na północ wysuniętego krańca Ameryki Południowej. Niełatwo było stamtąd wrócić. Zatrzymują człowieka krajobrazy. Ale przede wszystkim ludzie, Wayuu. Dlaczego ta kolumbijska kraina potrafi tak magnetyzować? Skąd to się bierze?
Ediana Tamar Montiel Larreal / Wayuuando Films: Nie ma właściwej odpowiedzi, która zdołałaby objąć wszystko to, co La Guajira uosabia dla Wayuu. Stanowimy jedność z tą ziemią. Według nas pustynia wyraża obecność Mma („Matki Ziemi”). To miejsce, które oczarowuje, w którym można się zakochać. Duchy – los aseyu – manifestują się tam niespodziewanie w kształtach krajobrazów. Pradawni bogowie przybierają formy piasku, wiatru lub morza. Nieprzerwanie czuć ich obecność.

Kobiety Wayuu, (c) Ediana Tamar Montiel Larreal / Wayuuando Films
La Guajira, choć dziś jest podróżniczą atrakcją i zachwyca wszystkich poszukujących w drodze czegoś odmiennego, może być również bardzo trudnym miejscem do życia dla jej mieszkańców, a szczególnie dla Wayuu. Natura jest tam surowa, dzika, jakże prawdziwa, ale tworzy także olbrzymie przestrzenie, gdzie susza i głód, zwłaszcza głód dzieci, kształtują przeznaczenie człowieka. Obecnie jest jeszcze gorzej. Społeczności te są odizolowane od źródeł utrzymania z powodu koronawirusa. Narasta desperacja. Jak Wayuu radzą sobie w tych trudnych czasach, kiedy kluczowym wyzwaniem w życiu codziennym jest przetrwanie?
Departament La Guajira jest obszarem pełnym kontrastów i ofiarą wielu problemów. Przylega do granicy z Wenezuelą, dlatego część terytorium Wayuu znajduje się również w tym kraju. Mówimy więc o ludności tubylczej dwu-narodowej. Ponad 270 tysięcy Wayuu żyjących w Guajirze jest zorganizowanych w 23 klanach. Ta rdzenna społeczność z największą liczbą ludności zarówno w Wenezueli, jak i Kolumbii jest zarazem jedną z najbardziej zapomnianych. Przede wszystkim, mamy do czynienia z problemem zmian klimatycznych. Obszar staje się coraz bardziej pustynny i słodkowodne zasoby wysychają. Woda uzyskana po wykopaniu chałupniczych studni niemal zawsze nie nadaje się do spożycia przez ludzi, powodując zatrucia pokarmowe. To tylko zarys tego problemu. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat spadła suwerenność żywnościowa. Obszary, które wcześniej były uprawne są obecnie wykorzystywane do hodowli bydła. Co gorsza, pomimo faktu, że La Guajira jest drugim najbiedniejszym departamentem w Kolumbii, nadal generuje duże dochody zwłaszcza z wydobycia węgla. Przy okazji, mimo iż wiedziano, że największa kopalnia odkrywkowa w Ameryce Południowej znajduje się na terytorium Wayuu skutecznie osuszono ponad dziewięć rzek, które zaopatrywały sąsiadujące społeczności w wodę. To doprowadziło do ekobójstwa i co za tym idzie, do pogorszenia sytuacji z wodą pitną. Na naszej ziemi wydobywa się gaz, węgiel, sól. Ponadto, jest to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc turystycznych w kraju. Jednak korzyści z tego generowane nie wracają na terytoria klanów. Dodaj do tego eksploatację znanego na całym świecie rękodzieła Wayuu, z czego rzemieślnik otrzymuje czasem jedynie 20% wartości swojej pracy oraz postrzeganie Guajiry, jako kolebki cichej korupcji. Nauczyliśmy się więc przetrwania z tym, co nam zostało. A teraz mamy nowy problem w postaci wirusa, który sieje strach. Ale, jak mówię urodziliśmy się, aby walczyć, urodziliśmy się, aby przetrwać i znieść wszystko. Kluczem jest iść dalej i przetrwać. Jesteśmy narodem, który żyje na pustyni, jesteśmy świadectwem odporności.

Cabo de la Vela, Guajira, (c) Ediana Tamar Montiel Larreal / Wayuuando Films
To prawda. Sztuka i rzemiosło Wayuu są znane na całym świecie. Turyści, ludzie biznesu, gwiazdy filmowe i muzyczne, a także osoby żywo zainteresowane kulturą, obyczajami i folklorem promują to niezwykłe ludowe rękodzielnictwo. Co więcej, te wyroby są bardzo trwałe i przydatne w życiu codziennym. Torby, hamaki, bransoletki, itp. zachwycają kolorami, kunsztem wykonania i w opinii wielu stanowią unikalne oraz inspirujące dzieła sztuki. Jak wyobrażasz sobie promocję, dystrybucję, a zwłaszcza uczciwą sprzedaż tych produktów? Innymi słowy, co gwarantuje twórcom odpowiednie postrzeganie wartości ich dzieł i pomaga zapewnić realne oraz regularne źródło dochodów?
To naprawdę złożona kwestia. Nie mogłabym powiedzieć, że mam konkretny pomysł lub plan na to, jak ją rozwiązać. Ale oczywiście, jest kilka kluczowych sugestii. Po pierwsze, należy pamiętać, że Wayuu są jedną z największych wspólnot rzemieślniczych w Ameryce Łacińskiej, po drugie terytorium jest bardzo rozległe. To sprawia, że trudno ujednolicić strategię, która przynosi korzyści wszystkim. Ale trzeba mieć jasność; rzemieślnicy Wayuu zarabiają mniej, niż wynosi płaca minimalna i w rzeczywistości ponad połowa z nich nie kończy szkoły podstawowej. W rezultacie są wykorzystywani i zupełnie nieświadomi tego, w jaki sposób ich rzemiosło jest sprzedawane. Jednak to ono stanowi dla nas główne źródło utrzymania. Oddychamy rzemiosłem. Fach przekazywany od pokoleń zapewnia przychody tysiącom rodzin Wayuu. Najbardziej denerwujące w tym temacie jest to, że wszystko sprowadza się do łańcucha pośredników, w którym rola rzemieślnika-twórcy jest niemal zawsze marginalizowana. Uważam, że kluczem do sukcesu jest etnoedukacja. Ona pomoże rzemieślnikom stać się małymi przedsiębiorcami oraz nauczy ich używania narzędzi, dzięki którym będą mogli rozwijać, chronić i komercjalizować swoją pracę na godziwych warunkach. Nie można zaprzeczyć, że torby Wayuu są znane na całym świecie, a ich sprzedaż wzrasta od około 10 lat. Ale to nie zmniejszyło poziomu ubóstwa pośród tych, którzy je wytwarzają. Co więcej, często widuje się mochilas sprzedawane po wygórowanych cenach. Niektórzy nawet ośmielają się głosić, że rzemiosło Wayuu stanowi ich własność. Należy postawić na podnoszenie kwalifikacji, uczciwą wycenę rękodzieła oraz przedsiębiorczość.

Dzieci Wayuu, (c) Ediana Tamar Montiel Larreal / Wayuuando Films
Opowiedz nam teraz o projekcie / fundacji – Wayuuando Films. Kim jesteście, jakie są Wasze cele oraz misja?
Projekt Wayuuando Films jest pedagogicznym procesem komunikacji społecznej, w którym dzieci i młodzież Wayuu za pomocą narzędzi audiowizualnych rejestrują i udostępniają obrazy, historie oraz elementy kultury swoich wspólnot. Inicjatywa rozwija się od maja 2018 roku w społeczności Cabo de la Vela na terenie gminy Uribia w Guajirze. W tym miesiącu mija kolejny rok naszej działalności. Aktualnie tworzymy zespół siedmiu młodych osób: pięcioro Wayuu i dwóch Afro-Kolumbijczyków. Łączymy się, aby zasiać nadzieję. Prowadzimy warsztaty audiowizualne, edukacyjne, społeczne i kulturalne, które mają na celu szerzenie wartości przywództwa w społecznościach. Jesteśmy organizacją, która przyczynia się do odbudowy tkanki społecznej i promowania polityki publicznej ukierunkowanej na rozwój ludności Wayuu. Zarządzamy inicjatywami rdzennych wspólnot poprzez tworzenie, funkcjonowanie i legitymizację lokalnych mediów non-profit, oraz poprzez nieformalną edukację i szkolenia w zakresie „dziennikarstwa etnicznego” (periodismo étnico) umożliwiając tym samym dynamizację procesów społecznych i kulturowych narodu Wayuu.

Młoda kobieta Wayuu, (c) Ediana Tamar Montiel Larreal / Wayuuando Films
Jak udało Wam się do tej pory zmienić jakość życia Wayuu, tych młodszych i starszych, których nadzieja na lepszą przyszłość wzrasta dzięki takim inicjatywom, jak Wasza?
Cóż, przyznaję, że kiedy narodził się ten pomysł, nie sądziłam że zmieni się w coś tak dużego. Czuję się jednak uprzywilejowana posiadaniem wielu sprzymierzeńców, od wspaniałego mentora po świetnych współpracowników. To wszystko było pokłosiem mojej poprzedniej pracy. W Guajirze działa już turystyka społeczna i przynosi korzyści lokalnym wspólnotom. Tam zadałam sobie pytanie – jak jeszcze można poprawić ich sytuację? Przyjaciel uświadomił mi, że dorośli są często zbyt tradycyjni i przez to zamknięci na nowe, podczas gdy młodzież i dzieci stanowią wciąż podatny grunt dla zmian. Dotarło do mnie, że kluczem jest pomóc młodym uwierzyć w siebie, aby mogli wykorzystywać tę siłę w życiu. Tak zrodziło się to marzenie i rosło z biegiem czasu. Co ciekawe, nie dysponujemy dużym zapleczem. Na zajęciach używamy materiałów z recyklingu, bawimy się, tańczymy, śpiewamy, dzieci występują również w roli nauczycieli. To przestrzeń, gdzie proponują możliwe rozwiązania problemów, nękających ich społeczności. Nie mamy własnego biura, własnych krzeseł, tym bardziej stołów. Lekcji udzielamy w skromnych warunkach, czasem brakuje nam środków, aby kupić wodę, wszyscy jesteśmy wolontariuszami. Jednak widok młodych ludzi pełnych entuzjazmu wynagradza to. Jeżeli chcemy zmienić coś na lepsze, musimy zacząć od siebie i korzystać z tego co już wiemy. Udało nam się przeprowadzić kampanię darowizn, w tym odzieży, obuwia, a zwłaszcza przyborów szkolnych. Przekazujemy to uczniom w zamian za ich opowieści, dziecięce poezje, mini-scenariusze, lub krótkie filmy, które wymyślili, wyreżyserowali i nakręcili telefonami komórkowymi. Uczymy, że jest to rodzaj równorzędnej wymiany. Obecnie, z powodu pandemii dostarczamy jedynie żywność, w tym duże ilości kukurydzy, oraz wodę. Dotąd pomogliśmy 96 rodzinom w 7 wspólnotach, choć tylko w dwóch z nich Wayuuando Films ma swoje stałe punkty. Jednak ludzie piszą do nas, albo dzwonią prosząc po pomoc. To co, pozyskamy podczas zbiórek rozprowadzamy potrzebującym we współpracy z biurem podróży History Travelers z Riohachy. Mówimy tu o społecznościach z Górnej i Środkowej Guajiry, które ponadto zmobilizowały się i wysyłają cyklicznie swoich przedstawicieli do miasta Uribia, gdzie odbierają czekające na nich dary. To wielki wysiłek, lecz codziennie przybywa rodzin, którym brakuje żywności. Zresztą, ta sytuacja nie dotyczy tylko okresu pandemii. Czasami przeraża mnie to, że nie zawsze będą przekazywane donacje. Co wtedy będą jeść ci ludzie? Musimy myśleć o zrównoważonej strategii.

Chłopiec Wayuu, (c) Ediana Tamar Montiel Larreal / Wayuuando Films
Wrażliwość moich Czytelników i zaufanie przyjaznych ludzi pomogło nam zebrać fundusze dla Wayuuando Films. Na co mogą przydać się te środki przekazane przez Waszych przyjaciół z dalekiej Polski?
Na zakup żywności, przede wszystkim kukurydzy, oraz wody pitnej. Dostarczamy również ryż, fasolę, kawę, mąkę, itp.. Ponadto, mydło i wodę do mycia. Dobrze byłoby także kupić krzesła i stoły, aby dzieci miały gdzie siedzieć w czasie lekcji, lub tablice do rysowania, oraz dużo książek. Przyznam, że dopadł mnie mały smutek, co w tej sytuacji jest uzasadnione. W tym miesiącu planowaliśmy przegląd filmowej twórczości młodych, podczas którego miała odbyć się zbiórka funduszy. Zdaję sobie sprawę, że te filmy które robią dzieci nie są czymś profesjonalnym, ale mają swoją wartość. Mam nadzieję, że pewnego dnia ujrzę przytulne miejsce z odpowiednimi warunkami do lepszej nauki. Na razie cieszę się tym, że pomimo barier językowych, kulturowych, społecznych, a nawet geograficznych zjednoczyły się serca, a wszystko po to, aby pomagać. Miłość, wiara i nadzieja są tym, co sprawia, że budzę się każdego dnia. Nie można sobie wyobrazić uśmiechu ludzi otrzymujących torbę z jedzeniem i tego ciepła, które przekazują. Czasami płaczę, kiedy ich widzę, wzbiera we mnie mieszanka radości i smutku. Mają tak mało, ale jednocześnie tak dużo. Dzisiaj, co ciekawe, otrzymałam prezent od dwóch liderów społeczności, którym dostarczyliśmy żywność. I byłam taka szczęśliwa, bo to najpiękniejsza rzecz, jaką dla mnie zrobili. Sama jestem tylko pomostem, który pomaga się połączyć. Wiem, że świat się nie zmieni, ale dopóki słońce wschodzi każdego ranka i pustynia ma swoje żywe kolory, jest nadzieja. Jak powiedziała pewna wspaniała pani nauczyciel – we wszystkim kochajcie i służcie.

Bohaterka wywiadu – Ediana Tamar Montiel Larreal, (c) Wayuuando Films
https://www.instagram.com/wayuuandofilms
https://www.instagram.com/soywayuuando
Zdjęcie tytułowe za pozwoleniem (c) Ediana Tamar Montiel Larreal / Wayuuando Films
STOPKA PRASOWA: Akcja Pomoc rodzinom Indian Wayuu w Kolumbii została zorganizowana jako jedna z wielu inicjatyw współtworzonych w ramach caribeya oraz luloplanet.
luloplanet to nasz społecznie odpowiedzialny biznes rodzinny, który rozwijamy od 5 lat konsekwentnie wcielając w życie ideę sprawiedliwego handlu – przy bezpośredniej pomocy niesionej indiańskim rzemieślnikom z różnych krajów Ameryki Łacińskiej, zwłaszcza z Kolumbii (Wayuu, Embera-Chami). Nasza aktywność zaowocowała w ubiegłym roku stworzeniem pierwszej autorskiej kolekcji wspólnie z Indiankami Wayuu, zakorzenionej w etnicznej stylistyce Karaibów. Kontynuujemy współpracę, troszcząc się o poprawę jakości życia artystów rzemieślników i dbając o to, aby za swoją żmudną, twórczą pracę otrzymywali odpowiednie wynagrodzenie.