W Dominikanie uwielbiam pić świeże soki z owoców, są przepyszne, orzeźwiające, nigdy nie mam ich dość. Pytam o nie przy każdej okazji, o jugos naturales; w jakimś barze, czy w lepszej knajpie, czy gdzieś na ulicy. Biorę je do śniadania, do obiadu, do rumu też. Macie? Mamy! To jakie macie? I tu mnie zawsze raduje, gdy ...
Maniok da się jeść
Powiem tak, jadłem maniok jadalny, albo coś, co zwie się w Dominikanie, czy np. w Kolumbii "yuca", bo mi dawano jeść; bo kładziono na talerzu, jako dodatek, jako "nasze ziemniaki". Jadłem maniok, bo jadłem. Fanem zagorzałym nie byłem. Mieliłem, przeżuwałem, połykałem. Zapychałem się tym. Do kurczaka, czy innego mięsiwa. Taki akompaniament. I tak wiele, wiele razy. Gdyby ...
Sałatka z Calle Pina
Bar La Tia ("Ciotka") na Calle Pina w Santo Domingo ma prezencję, jak wiele takich w Dominikanie: chodliwej meliny, garkuchni ze stołami obitymi ceratą, gdzie znajdziesz proste, tanie i dobre jedzenie. Gdzie wrócisz. Przed barem stoi grill z wielkiej, zużytej beczki; dymi późnym wieczorem. Zapach leci sto metrów w prawo, sto metrów w lewo, podbija ulicę: dochodzą wieprzowe żeberka, ...